Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Szkoła Skrytobójców

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Thara
Admin
Thara


Liczba postów : 25
Join date : 16/03/2008

Szkoła Skrytobójców Empty
PisanieTemat: Szkoła Skrytobójców   Szkoła Skrytobójców Icon_minitimePią Mar 21, 2008 7:25 pm

Masz problem??
Chcesz się od kogoś uwolnić?
Nie wiesz, co robić?
Mamy ofertę dla ciebie!
Szkoła skrytobójców oferuje swoje usługi po bardzo przystępnych cenach!
Łatwo, szybko, tanio!
(teściowe - 2 sztuki złota zniżki)



Kupiec Nelman wpatrywał się z ciekawością w drewnianą, nadgniłą tablicę z cennikiem usług Szkoły skrytobójców. W garści ściskał sakiewkę pełną brzęczących monet. Od dawna zastanawiał się nad tym, co ma zrobić, a teraz już wiedział.

***
- Więc mówi pan, że chce skorzystać z naszej oferty? - zapytał Nelmana otyły, pomarszczony mężczyzna przedstawiający się jako właściciel i przełożony pracowników szkoły.
- Tak, chcę. - kupiec zaczął się trochę niecierpliwić. W izbie cuchnęło, a jemu spieszyło się do swojego sklepu. - Gdybym nie chciał, to jak pan myśli, po co bym tutaj przychodził?
- No tak... - starzec podrapał się po łysinie. - Kogo mamy usunąć? - zapytał bez ogródek.
- A kto tu mówi o jakimkolwiek usuwaniu? - Nelman był nieco zaskoczony. - Wystarczy, że go do mnie... dostarczycie. Mam pewną sprawę do Dugaya, jest mi coś niecoś winien. Płacę z góry - dodał, widząc niepewną minę grubasa. Starzec pociągnął tylko nosem i pokiwał głową, a na jego pomarszczonej i bez tego twarzy pojawił się uśmiech, który sprawił, że wyglądał jak jabłko pozostawione tydzień na słońcu.
- Trzeba było tak od razu! Ale to będzie kosztować, bo mamy teraz bardzo dużo zleceń, nie wiem, czy znajdę kogoś wolnego... - właściciel szkoły nagle zaczął z wielkim zainteresowaniem przyglądać się swoim brudnym, obgryzionym paznokciom.
- Ile? - zapytał beznamiętnie Nelman.
- Pięć sztuk złota i trzy sztuki srebra.
- Ile?! Człowieku, masz pojęcie, że za taką ilość pieniędzy ludzie na wsi żyją miesiąc?
- Mówiłem, że mamy dużo zleceń. Płacisz pan, albo będziesz pan musiał poczekać trochę na spłatę długu - odparł stary z wrednym uśmiechem.

***
- Masz zlecenie. - takimi słowami stary Greyman przywitał jednego ze swoich uczniów, Reya. Grubas miał na twarzy coś pomiędzy grymasem chciwości, a czymś, co w jego mniemaniu miało być uśmiechem. Świetnie, jakaś gruba ryba, pomyślał Rey.
- Kto jest obiektem zlecenia? - zapytał młodzik. Dawno już nie miał roboty, energia aż go nosiła.
- Dugay. Wiesz, jeden z tych starych, pomarszczonych wieprzy tarzających się w złocie. - powiedział Greyman. Tak jakbyś ty sam nim nie był - pomyślał ze wstrętem młody skrytobójca, ale niczego nie dał po sobie poznać. Stary płacił mało, a kłopotów można było sobie napytać sporo, jeśli cię kto złapał na wykonywaniu roboty. Jednak ta praca była lepsza niż zebranie na ulicy, a niczego innego robić nie umiał - Dzielnica portowa, koło gospody Pod Jabłonką - tłumaczył dalej. Rey znał tą karczmę, wszyscy na nią wołali "Pod pijakiem", zresztą dość słusznie, bo mieli tam najmocniejsze trunki w całym mieście. Wymieniony wcześniej Dugay był jej właścicielem i bardzo dobrze na niej zarabiał.
- Zimny czy ciepły??
- Że jak? - zapytał ze zdziwieniem przełożony. Po chwili jednak dotarło do niego, co Rey miał na myśli i zmarszczył czoło. - Myślisz, że po ostatniej wpadce dałbym ci jakieś zlecenie, w którym trzeba użyć noża?
- To nie była moja wina, to przecież byli bracia bliźniacy! Skąd miałem wiedzieć, że to nie ten?
- Trzeba było ich oznaczyć wstążeczkami! Albo chociaż go obudzić i zapytać o imię, zanim zacząłeś wymachiwać nożem! - odburknął. - Dobrze chociaż, że płacił z góry.
- Jasne, "Przepraszam, jestem skrytobójcą. Dostałem zlecenie, to na pana czy pańskiego brata??" - parsknął z ironią Rey.
- Ty mi się nie mądrzyj, tylko słuchaj. Dugay ma być jak najbardziej żywy. I zdolny do mówienia - dodał po namyśle.
- Do czego to doszło! Wydawało mi się, że jestem skrytobójcą, nie doręczycielem.
- Jeśli zechcę, to dzieci będziesz niańczył.
- Mogę go chociaż trochę postraszyć??
- Nie. Albo... A co mi tam. Tylko czemu wydaje mi się, że będę tego żałował??
***
Rey szedł powoli w stronę dzielnicy portowej mamrocząc pod nosem wyzwiska pod adresem grubasa. Właśnie był w trakcie recytowania wyjątkowo malowniczej wiązanki, której nauczył go pewien marynarz, kiedy potknął się o coś.
- ...rwa mać! - dokończył. - Dziura na dziurze, chodzić się... - urwał widząc to, o co się potknął. Pod jego nogami leżał może dziesięciolatek. W jego stronę biegł jakiś brodaty handlarz.
- Złodziej! Łapać złodzieja! Moja sakiewka! - darł się brodacz. Chłopiec wstał i schował się za Reyem. - Świetnie! Brat złodziejaszka! Już ja wam pokażę! Do końca życia nie tkniecie cudzych rzeczy! - wył dalej. Tymczasem skrytobójca chwycił "braciszka" pod pachę i pobiegł przed siebie. Był zdecydowanie szybszy od handlarza - w jego fachu bardzo przydawała się umiejętność szybkiej ucieczki. I znów jego plany, żeby nie zwracać na siebie zbytniej uwagi wzięły w łeb.
Kilka ulic dalej, już w dzielnicy portowej odstawił chłopaka na ziemię.
- Na drugi raz nie kradnij, bo cię złapią. Nie wszyscy umieją tak szybko biegać. - burknął gdy już złapał oddech. Cisza. Spojrzał na malca. Jego buzia rozciągnięta była w szerokim uśmiechu. - No, idź już - znów cisza. Tylko ten szeroki uśmiech. - A tak w ogóle to jak się nazywasz? - zapytał.
- Chris. A ty? - odparł chłopiec ciągle się uśmiechając. Rey doszedł do wniosku, że ten uśmiech strasznie go irytuje. - Rey. A teraz spadaj, Chris, mam coś do zrobienia.
- E, nie chce mi się. Pójdę z tobą, co ty na to?
- Nie ma mowy! Już, uciekaj! - rzucił gniewnie i ruszył w stronę gospody Pod Pijakiem. Kątem oka dostrzegł, że dzieciak ciągle za nim lezie. Postanowił jednak go ignorować.
- Jedno piwo. - powiedział do przysadzistej blondynki stojącej za ladą. Obejrzał się za siebie, ale na szczęście Chrisa nigdzie nie było widać. I dobrze, pomyślał. Nie potrzeba mi kuli u nogi.
Miał w planie poczekać w gospodzie do zmierzchu, a przy okazji pociągnąć za język kilka osób żeby się dowiedzieć czegoś na temat domu Dugaya. Koło niego usiadł jakiś facet w średnim wieku, wyglądający na stałego bywalca. Świetnie nadawał się na informatora, więc - z niemałym żalem - Rey wyłuskał z cienkiej sakwy sztukę srebra i skinął na barmankę.
- Ja stawiam, przyjacielu. - zmusił się do parodii uśmiechu. Po chwili przed mężczyzną pojawił się pełen kufel. Informator podniósł go do ust i jednym haustem osuszył go do połowy. Skrytobójca z niewielkim przerażeniem stwierdził, że informacje będą go sporo kosztować.
- Jestem Rey. A ty, jak masz na imię przyjacielu? - powiedział do mężczyzny Rey starając się, żeby jego twarz nie straciła tego głupiego wyrazu, który imitował uśmiech.
- Roger. Dzięki za piwo. - powiedział towarzysz i posłał mu szczerbaty uśmiech.
- Miła gospoda - zaczął skrytobójca. - Wiesz może, do kogo należy?
- Jak to do kogo? Do Dugaya, oczywiście! Nietutejszy? - zapytał Roger. Rey pokiwał głową - mężczyzna sam ułatwiał mu zadanie. - To widać. Ja to zawsze wyczuję, czy ktoś swojak czy obcy. Ale ty już w sumie obcy nie jesteś, tylko równy gość. A właśnie, przydałaby się mała dolewka - Roger puścił oko do blondynki, a ta przydreptała do nich z dzbanem. Nalała im pełne kufle i spojrzała wyczekująco na Reya. Skrytobójca zacisnął pięści i wyjął jeszcze dwie sztuki srebra. Położył je przed kelnerką i zabrał się za kufel. Musi jak najszybciej dowiedzieć się jak najwięcej, w przeciwnym razie zbankrutuje.
- Gdzie mieszka ten Dugay?
- Tutaj, w domu koło gospody.
- W tej wielkiej willi? - Rey starał się zrobić minę wyrażającą wielkie zainteresowanie.
- W tej samej. Trzeba przyznać, ma kasę.
- Z pewnością. Przed wejściem stoi strażnik.
- I nie jest on jedynym strażnikiem, jakiego można spotkać w jego domu. Mówię ci, nie ma żartów...
Dalej już poszło gładko - Roger sam opowiedział mu na ilu mniej - więcej strażników może się natknąć, gdzie są wejścia. W międzyczasie jego budżet zmniejszył się o kolejne dwie monety, co było wyraźnym sygnałem, że czas kończyć pogawędkę.
Rey, ubrany na czarno nie był zbyt widoczny w nocy. Już miał podejść do strażnika, kiedy...
- Chris! Matko, aleś mnie przestraszył! Miałeś sobie iść - powiedział Rey, a jego twarz przybrała wyraz niezadowolenia. Wtem wpadł na pewien pomysł. - Chris, możesz odciągnąć jakoś tego strażnika? - chłopiec wzruszył ramionami.
- Łatwizna.
Chris podkradł się do drzemiącego strażnika i jak to na zawodowego złodzieja przystało odciął sakiewkę niezauważalnie, po czym "przypadkiem" potknął się o jego włócznię. Nie narobiło to zbyt wiele hałasu, jednak wystarczyło, żeby go obudzić. Jedno trzeba przyznać - Chris naprawdę szybko biegał.
Drzwi zostawione same sobie nie stanowiły żadnej przeszkody dla skrytobójcy i po chwili Rey był już w środku. Cichutko jak myszka, na palcach wszedł po schodach. Zdziwił go fakt, że przed drzwiami sypialni nikt nie stał, jednak nie był to odpowiedni czas na rozmyślania, więc po prostu wszedł do izby z nożem w ręku. Zrobił to nieco głośniej, bo chciał, aby Dugay się obudził. To nie był najlepszy pomysł.
Przez willę przetoczył się wrzask, który może z siebie wydać tylko gruby, stary kupiec właśnie wyrwany ze snu, na widok obcego mężczyzny z nożem pochylającego się nad jego łóżkiem. Krzyk ten sprawił, że dwaj strażnicy, którzy dobrali się do piwniczki z winem swojego pracodawcy aż podskoczyli i doszli do wniosku, że czas chyba pójść tam i sprawdzić, czy to był tylko zły sen, czy koszmar na jawie.
Rey spanikował. Nie tak miało być. Kupiec miał się obudzić, okazać zdziwienie i nie zdążyć nawet pisnąć, zanim Rey go zaknebluje. Postanowił, że pomimo tego, że nie wszystko poszło po jego myśli jednak zaknebluje grubasa, zanim zbiegną się tu straże z całej okolicy.
- Ciiiii! - skrytobójca przyłożył palec do ust nakazując mu milczenie. - Masz siedzieć cicho! Powiedz strażnikom, że miałeś koszmar i wszystko jest w porządku, albo... - wykonał bardzo wymowny gest nożem w okolicach gardła. Kupiec wstał i podreptał do drzwi.
- Wszystko w porządku, panie? - zapytał lekko już podpity strażnik.
- ... - szturchnięcie nożem - TAK. Oczywiście, że wszystko jest w porządku, a co niby miałoby być nie tak? - odpowiedział nerwowo. Strażnicy, po uszczupleniu zapasów kupca byli zbyt rozkojarzeni, żeby dostrzec w tym coś dziwnego, więc tylko wzruszyli ramionami i odwrócili się, udając, że wracają do stania pod drzwiami. Jednak kiedy tylko jęknęły zawiasy obaj pobiegli do spiżarki, aby dokończyć przerwaną tak brutalnie czynność.
- A teraz wychodzimy, powolutku - powiedział Rey po ponownym zakneblowaniu i związaniu kupca. - Jeśli będziesz... współpracował, to nic ci się nie stanie.
Schodzili po schodach cicho, na palcach. Jak na swoją wagę, grubas poruszał się nadzwyczaj zwinnie. Ostatni stopień, i... Skrzyyyp. W nocy każdy dźwięk słychać cztery razy głośniej, toteż zdenerwowany po utracie pieniędzy strażnik zaniepokoił się nieco słysząc hałas. Postanowił to sprawdzić - nie chciał jeszcze oberwać za jakiegoś włamywacza. Otworzył drzwi, ale za nimi czekała bardzo niemiła niespodzianka.
Rey nareszcie zrobił użytek ze swojego noża.
Powrót do góry Go down
https://newworldrpg.forumpolish.com
Logg

Logg


Liczba postów : 24
Join date : 16/03/2008
Age : 124
Skąd : mam wiedzieć?

Szkoła Skrytobójców Empty
PisanieTemat: Re: Szkoła Skrytobójców   Szkoła Skrytobójców Icon_minitimePią Mar 21, 2008 7:53 pm

Kocham.
Ale ty to wiesz. Po co ja to piszę?






Żebyś mi się emo nie zrobiła.
Chociaaaż... narcyz to też nic ciekawego xD


Ostatnio zmieniony przez Logg dnia Nie Mar 23, 2008 12:10 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
http://wielki-absurd.blog4u.pl
Thara
Admin
Thara


Liczba postów : 25
Join date : 16/03/2008

Szkoła Skrytobójców Empty
PisanieTemat: Re: Szkoła Skrytobójców   Szkoła Skrytobójców Icon_minitimePią Mar 21, 2008 8:15 pm

xD Lol. Może nawet wypocę więcej o.o'
Powrót do góry Go down
https://newworldrpg.forumpolish.com
Sponsored content





Szkoła Skrytobójców Empty
PisanieTemat: Re: Szkoła Skrytobójców   Szkoła Skrytobójców Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Szkoła Skrytobójców
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Offtop :: Nasza twórczość-
Skocz do: