Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Zarys Historii - by Logg

Go down 
AutorWiadomość
Thara
Admin
Thara


Liczba postów : 25
Join date : 16/03/2008

Zarys Historii - by Logg Empty
PisanieTemat: Zarys Historii - by Logg   Zarys Historii - by Logg Icon_minitimePon Mar 17, 2008 5:36 pm

Po ulicach zaczęli krążyć prorocy. Każdy głosił inną teorię. Każdy był przerażający i każdego w końcu zamknęli w domu dla obłąkanych. Każdy miał rację.
I każdy, tak czy inaczej, głosił jedno - "Apokalipsa nadchodzi!"
Antychryst nie nadszedł.
Nie doszło do bratobójczych wojen.
Amerykańcy nie przestali żreć się z Azjatami.
Ale świat się skończył.
Stary Świat.
Jednak jak wiadomo, koniec jednej rzeczy, oznacza początek drugiej.
Stwórca nie opuścił Ziemi. Wbrew przepowiedniom czy duchownym, nie spuścił ze swego dzieła oka nawet na chwilę. Dlatego wiedział kiedy to wszystko skończyć. Pozwolił przeżyć tylko Im. Tym, Których Wybrał...
Jednak nieliczni wiedzieli, że tak na prawdę, Koreańcy wreszcie się zdenerwowali...

***

Wielu zginęło. Wielu się pozabijało. Wielu umarło. Ale nie jeden też przetrwał.
Schronili się w Borach.
No właśnie... Ragnarok przetrwali tylko nieliczni ludzie, niewiele zwierząt, ale Bory... Bory nie dość, że przetrwały zaczęły rosnąć. Niesamowicie szybko.
Ludzie wzięli to za Znak. Objawienie.
"Druidzi mieli rację! Bogowie się zemścili, Loki rozerwał okowy i mści się na rodzaju ludzkim!"
Jak na prośbę zjawili się Oni. Bogowie.
Znaleźli Ich któregoś dnia na polanie. Choć... w zasadzie nie wiadomo kto kogo tu znalazł.
Czekali, leżeli rozkosznie wyciągnięci na trawie obserwując obłoki. Wyglądali tak inaczej... Na ich alabastrowych obliczach nie było śladu strachu, który żłobił bruzdy na czołach ludzi, ruchy były nieśpieszne, pełne zachwycającej gracji. Oczy patrzyły spod cudownie miękkich włosów, a pewność siebie była przytłaczająca. Każdy był zupełnie inny. Lecz tylko dwie Istoty wzbudzały strach. Istoty o ciemnych oczach i niewyobrażalnym pięknie.
Ten dzień nazwano Objawieniem. Bogowie zaopiekowali się nimi. Pozwolili im zaczerpnąć spokoju ze swego nieskończonego źródła, zaprowadzić porządek. W zamian jednak oczekiwali wierności, wiary i pomocy.
Sprzeciw karany był śmiercią.
Któregoś dnia jednak pojawili się Heretycy. Ci, Którzy Odrzucili Wiarę. Ci, Których Trzeba Tępić.
Wyszarpnęli się spod opieki Istot i odeszli mówiąc o Jedynym Bogu.
Ale Jedyny odszedł.
Tak mówili Bogowie.

***

- Dziś Millhr. - znad ognia odezwał się Starszy.
Jak wszyscy druidzi odziany był w białą szatę. Poszarzała ze starości broda i srebrne włosy opadały na ramiona. Błękitne, błyszczące oczy spoglądały spod białych brwi. Nikt nie wiedział ile lat ma Starszy. Podobno pamiętał Ragnarok...
- Wszystko przygotowane. Wozy wyruszą o wschodzie księżyca. - odezwał się któryś z młodych druidów.
Starszy skinął głową i odsunął się z powrotem w cień. Nie był już potrzebny, młodzi sobie poradzą.
Mael wyszedł przed chatę. Rozejrzał się dookoła i odetchnął przesączonym zapachem maciejki powietrzem. Nieśmiałe gwiazdy wychylały się zza liści drzew. Większość była olbrzymia, tak gruba, jakby miał co najmniej wiek na karku. Aż trudno uwierzyć że w istocie były zupełnie młode. Oddalona o kilka staj wioska rozbłysła pomarańczowym blaskiem pochodni pozapalanych przy ulicach.
Wieśniacy wierzyli że Logg boi się Dobrego Światła. Jak oni mało wiedzieli...
Jasna łuna pojawiła się na wschodzie zwiastując rychłe pojawienie się księżyca.
- Zaprzęgnijcie konie do wozów. Ruszamy. - nie musiał krzyczeć, w Borach głos zawsze niósł się dobrze.
Usłyszał kilka parsknięć i cichy stukot końskich kopyt o ubitą drogę. Starając się robić jak najmniej hałasu ruszył w kierunku wozów. Po chwili dotarł do nich i wyszukał wejście, by bez problemu, mimo długiej szaty wspiąć się na wysoki wóz. Usiadł na prostej drewnianej ławeczce. Konie parsknęły po raz ostatni i wóz ruszył lekko kiwając się na boki.
Mael uniósł wzroki spojrzał na dwoje skrępowanych powrozami ludzi skulonych w przeciwległym kącie wozów. Jasnowłosa kobieta i mężczyzna o oczach niczym jesienne niebo. Oboje spoglądali na niego z przerażeniem.
- Wiem, że ciężko wam się z tym pogodzić. Ale nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak wielki zaszczyt was spotyka. - przybliżył się do pary.
Mężczyzna obrzucił Maela pogardliwym spojrzeniem. Zapewne powiedziałby coś niepochlebnego, gdyby nie miał knebla w ustach. Druidzi potrafili dbać o odpowiednie zachowanie swoich ofiar...
Wóz toczył się jeszcze przez parę mil nieprzerwanie stukając monotonnie na wybojach drogi. W końcu zatrzymał się łagodnie. Mael wstał i zniósł kobietę na dół. Inny druid, do tej pory powożący pomógł zejść mężczyźnie. Mael związał ze sobą nadgarstki pary i skinął głową druidowi, by zajął się wozem. Dziś to on miał się zająć zaspokojeniem Bogini.
Prowadząc ofiary na powrozie obszedł wóz i zgrabnie omijając drzewa w aksamitnej ciemności wyszedł na Polanę.
Była doskonale okrągła, z dużym rdzawym kamieniem na środku. Ukształtowana na wzór Pierwszej Polany, na której ludzie spotkali istoty po raz pierwszy.
Mael westchnął. Podobno Bogini ukazywała się zwykle jako czarny basior imponujących rozmiarów, choć podobno raz zjawiła się jako przygarbiona staruszka, a następnie orzeł wielkości człowieka...
A mimo to zawsze była rzeźbiona i malowana, jako smukła kobieta o ciemnych włosach, pełnych piersiach i czarnych oczach.
Nawet nie spostrzegł, kiedy przywiedziona para została zatrzymana w okowach. Mężczyzna nieco się szarpał, kobieta, przerażona, leżała nieruchomo. Mael westchnął i stanął twarzą do księżyca.
- Matko Zemsty i Gniewu, córko Bólu i Cierpienia, Logg, oto twa ofiara, należna ci, jako pakt z rodzajem ludzkim! - zawołał rozkładając ręce na boki i zamykając oczy.
Zastygł bez ruchu czekając na szelest wilczych łap na poszyciu. Ale ich nie usłyszał. W niebyt odległym krańcu polany rozległy się ciche kroki.
Młody druid powoli uchylił powieki i spojrzał w tamtą stronę. Stała tam. Ona. Smukła kobieta o pełnych piersiach i skórze tak jasnej, że zdawała się świecić światłem księżyca. Oparła się o drzewo oglądając dłonie o długich palcach.
- Należna mi? Ah... tak, pakt. Któż to ośmiela się wzywać mnie i budzić ze snu? - nie musiała się poruszać, by znaleźć się tuż przy nim.
Mael, odrobinę się przy tym różowiąc, stwierdził, że Bogini jest całkiem naga, a jej doskonałe dłonie opierają się na jego torsie.
- Ja, pani. Imienia swego ci nie zdradzę, nie istotne jest ono, tak samo jak i ja sam nieistotny jestem. - opuścił głowę i cofnął się o krok, tak jak kazał mu Starszy.
Nie sądził, że może mu to przynieść tyle trudu...
- A więc dobrze. odrobiłeś swą część paktu, możesz opuścić Polanę. - Istota odwróciła się od niego muskając miękkimi włosami.
Odetchnął cicho. Całą siłą woli zmuszając nogi do oderwania się od poszycia ruszył ku skraju polany. Nie wytrzymał. Złamał Zakaz. Przy samym brzegu obejrzał się. Chciał zobaczyć ją jeszcze raz... przez moment...
Zobaczył. A potem nie zobaczył już nic.
Nigdy.

***

- Logg... nadal się w to bawisz? - Istota odziana w czarną szatę przyjrzała się czarnowłosej.
- Ktoś musi to utrzymać w całości, prawda? - Logg odpowiedziała pytaniem.
Jasnowłosa odziana w czerń wywróciła oczyma i odwróciła się by usiąść przy stole.
- Ale nie musisz przecież zabijać na prawdę. Niewolnicy zawsze się przydają...
Logg zaśmiała się. Śmiech był zimny, przeszywający na wskroś. Oblizała palec wciąż upaćkany krwią.
- Kiedy ja to lubię. - zachichotała, znów w ten obrzydliwy sposób.
Płowowłosa skrzywiła się lekko, ujęła w dłoń posrebrzany puchar.
- Logg... ubierz się.
Powrót do góry Go down
https://newworldrpg.forumpolish.com
 
Zarys Historii - by Logg
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Wprowadzenie :: Historia-
Skocz do: